Wielu obrońców papieża Franciszka stawało na głowie, aby jakoś wyjaś nić jego słowa z wywiadu dla „Corriere della Sera”, w którym stwierdził, że Władimira Putina do agresji mogło sprowokować „szczekanie NATO u drzwi Rosji”. W rozmowie z jezuickimi mediami do swojej wypowiedzi odniósł się teraz sam Ojciec Święty
3 maja, w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", papież Franciszek ocenił, że jedną z przyczyn agresji Kremla na Ukrainę mogło być "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji".
„Serio, staram się być ostrożny w krytykowaniu Franciszka ale coraz mniej się da. To jest szokujące co on mówi, a ten wywiad jest jednak gorszy niż myślałem” – napisał w mediach społecznościowych Witold Repetowicz, komentując wywiad papieża Franciszka dla „Corriere della Sera”.
O cudach, których był świadkiem dokonanych przez Jana Pawła II opowiada w swojej książce liczący obecnie 83. lata Angelo Gugel, kamerdyner trzech papieży – Jana Pawła I, Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wywiad z nim ukazał się na łamach największego włoskiego dziennika „Corriere della Sera”. Angelo Gugel, zanim został kamerdynerem był żandarmem watykańskim. Natomiast
Jestem przekonany, że wywiad w „Corriere della Sera” został zautoryzowany przez otoczenie papieża, przez służby medialne papieża, i jeśli te służby puściły te słowa o „szczekaniu u drzwi Rosji przez NATO”, czyli przez wschodnią flankę, czyli również przez Polskę, to papież po prostu chciał to powiedzieć
Źródło: opublikowane po jej śmierci fragmenty wywiadu dla włoskiego tygodnika Panorama. Zobacz też: strach; E [edytuj] Europa nie jest już Europą, ale Eurabią, która z powodu uległości wobec wroga, islamskiego nazizmu, kopie swój własny grób. Źródło: Corriere della Sera, 25 lipca 2007; Zobacz też: Europa; I [edytuj]
. Słowa papieża Franciszka o tym, że to być może działania NATO mogły sprowokować Rosję do wywołania wojny w Ukrainie, komentował w TVN24 ojciec Paweł Gużyński, dominikanin. Stwierdził, że "papież chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że po drugiej stronie ma kogoś, kto jest socjopatą, brutalnym mordercą, tyranem i nie można traktować kogoś takiego jako partnera w równorzędnej rozmowie". Publicysta Tomasz Terlikowski ocenił, że wywiad papieża dla włoskiego "Corriere della Sera" jest "dramatyczny". Papież Franciszek udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", w którym przekazał, że poprosił o spotkanie w Moskwie z Władimirem Putinem w celu powstrzymania wojny w Ukrainie, ale do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. Obawia się, że prezydent Rosji "nie chce spotkania".Ocenił także, iż możliwe, że "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło rosyjskiego przywódcę do takiej reakcji i wywołania także: Papież Franciszek o działaniach Władimira Putina: być może skłoniło do tego szczekanie NATO pod drzwiami RosjiOjciec Gużyński: Franciszek nie chce być papieżem Zachodu przeciwko Rosji w tym konflikcieOjciec Paweł Gużyński, dominikanin, komentując na antenie TVN24 słowa papieża, powiedział, że po lekturze tego wywiadu ma takie myśli, że "papież Franciszek nie chce być papieżem NATO, nie chce być papieżem wspólnoty euroatlantyckiej, nie chce być papieżem Zachodu przeciwko Rosji w tym konflikcie". - To jest dla mnie ewidentne i nie jest zaskoczeniem, bo już wcześniejsze wypowiedzi papieża Franciszka coś takiego sugerowały - dodał. - Dla papieża geneza tej wojny, właściwie każdej wojny, jest taka: brudne interesy światowe toczą się przez jakiś czas i potem eskalują w postaci wojny, która gdzieś wybucha, bo ten Zachód, który ma na ustach demokrację, wolność, tolerancję, szacunek do człowieka, jednocześnie robi brudne interesy, handluje bronią i potem się dziwi, że wybucha wojna. Ten papież nie chce być papieżem takiego Zachodu i po tej stronie stanąć -kontynuował dominikanin. "Niepoprawny pacyfista"Nawiązując do woli rozmowy Franciszka z Władimirem Putinem, ojciec Gużyński stwierdził, że "papież chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że po drugiej stronie ma kogoś, kto jest socjopatą, brutalnym mordercą, tyranem i nie można traktować kogoś takiego jako partnera w równorzędnej rozmowie, w tym sensie, że po drugiej stronie mamy kogoś skłonnego do szanowania fundamentalnych wartości". - A Zachód, jaki by nie był, ze wszystkimi swoimi mankamentami i brudnymi interesami, jest jednak tą stroną, która pewne fundamentalne, przynajmniej minimalne zasady, chce zachować. Mam wrażenie, że papież tego nie dostrzega, że jest niepoprawnym pacyfistą, kimś, kto nie przyjmuje do wiadomości, że wojny toczą się jednak troszeczkę inaczej, niż papież próbuje nam to zasugerować - dodał ojciec Gużyński. Tomasz Terlikowski: wywiad papieża jest dramatycznySłowa papieża są szeroko komentowane także w mediach społecznościowych. Głos zabrał między innymi publicysta Tomasz Terlikowski. "Wywiad papieża dla 'Corriere della Sera' jest dramatyczny. Dramatyczny zarówno z puntu widzenia intelektualnego jak i politycznego" - czytamy w jednym z wpisów na Facebooku. Odniósł się między innymi do gotowości papieża do podróży do Moskwy i słow, że na razie nie planuje wyjazdu do Kijowa. "Źle, by nie powiedzieć bardzo źle, bo dowodząc kompletnego niezrozumienia rzeczywistości brzmią też słowa Franciszka na temat spotkania z Orbanem. - Orbán, kiedy go spotkałem, powiedział mi, że Rosjanie mają plan, że 9 maja wszystko się skończy. Mam nadzieję, że tak właśnie jest, więc zrozumielibyśmy również tempo eskalacji tych dni. Bo teraz to już nie tylko Donbas, to Krym, to Odessa, to zabiera Ukrainie port nad Morzem Czarnym. Jestem pesymistą, ale musimy wykonać każdy możliwy gest, aby zatrzymać wojnę' - mówił papież, jakby kompletnie nie rozumiejąc, że słowa Putina nie oznaczają, że chce on skończyć wojnę, a tyle, że chce jak najbardziej zniszczyć i jak najwięcej osiągnąć do 9 maja. Te zapowiedzi nie oznaczają końca wojny, a jedynie eskalację. I aż dziw, że papież opowiada takie rzeczy włoskim mediom" - komentuje słowa Franciszka Terlikowski. Stwierdza też, że "jeśli szukać jakichś pozytywów tego wywiadu to będą nim słowa papieża o patriarsze Cyrylu". "Nie wiem, co jest gorsze w tym wywiadzie: naiwność, nieznajomość świata czy szczerość… Naprawdę nie wiem" - dodaje. Terlikowski: autorytet papieski nie obejmuje ani sfery polityki, ani geopolityki"Autorytet papieski nie obejmuje ani sfery polityki, ani geopolityki. Nie może on także zmieniać faktów. One są niezależne od tego, co sądzi Franciszek. I tak jest z opinią na temat tego, że 'być może' Putin wywołał wojnę, bo 'szczekanie NATO pod drzwiami Rosji'. Jeśli ta opinia czegoś dowodzi to jedynie braku znajomości faktów. Te zaś są takie, że Merkel i Sarkozy uniemożliwili przystąpienie Ukrainy do NATO. Współpraca zaś z NATO zaczęła się od ataku Rosji na Ukrainę w roku 2014. Czy, zdaniem papieża, wtedy też Ukraina i NATO prowokowało NATO?" - napisał Terlikowski w kolejnym wpisie. "Trzeba też mieć świadomość, że odpowiedzialności za bezpieczeństwo państw nie ponosi papież, więc nie on ma decydować, kto i w jaki sposób ma się bronić Ukraina i inne państwa. Jego opinia na temat wysyłania uzbrojenia Ukrainie nie ma więc najmniejszego znaczenia dla oceny moralnej tego działania, które jest nie tylko moralnie dopuszczalne, ale wręcz moralnie konieczne. Innej drogi ochrony kobiet i dzieci, ziem ukraińskich i ukraińskiej tożsamości nie ma. Okupacja - i to już wiemy, to nie kwestia opinii, ale faktów, kończy się mordowaniem cywilów, zsyłkami w nieznanym kierunków, masowymi gwałtami. Odmowa wsparcia Ukrainy bronią (a nawet wątpliwości podnoszone w sprawie przekazywania jej broni) to w istocie umożliwienie Rosjanom dalszego działania. Kolejnych gwałtów, mordów, które wprawdzie papież potępia, ale nie wie, czy należy umożliwić Ukraińcom obronę" - napisał Terlikowski. Zdaniem publicysty "nie widać też logiki Ewangelii w przekonywaniu, że papież 'musi pojechać do Putina', ale jednocześnie 'czuje, że nie powinien jechać do Kijowa". "Argument, że trzeba nawracać Putina jest - zostawiając na boku, że ten nie chce się spotkać, a spotkania nie ma i nie będzie - wyrazem kompletnego niezrozumienia rzeczywistości, a nie przekonuje mnie w zestawieniu z opinią, że nie ma potrzeby wsparcia ofiar, skrzywdzonych. Jeśli już papież bardzo chce spotkać się z Putinem, niech próbuje, mimo jego braku zgody, ale dlaczego odmawia tym, którzy go zapraszają, w pokorze prosząc o wsparcie cierpiących?" - pisze dalej Terlikowski. "I wreszcie przeraża poziom 'analiz' Franciszka. Opowieści o Orbanie, który powiedział, że do 9 maja Putin chce załatwić wojnę i wyrażanie jakiś nadziei związanych z tą wypowiedzią da się porównać mniej więcej z tezą z wywiadu dla 'La Nacion', gdzie papież mówił, że dwóch kardynałów sugerowała mu, że wojna niebawem może się skończyć. I dodatkowo uznanie, że Parolin jest znakomitym dyplomatą, z najlepszej szkoły Casorolego pokazuje, że niestety polityka Jana Pawła II wobec ZSRS niczego nie zmieniła w Watykanie. Oni tam naprawdę wierzą, że Sowieci i Rosja to wspaniałe państwa, a na ołtarzu relacji z nimi można składać zarówno prawa człowieka w Ukrainie, jak i wcześniej prawa ludzi wierzących w Związku Sowieckim" - dodaje. Franciszek krytykowany za stosunek do rosyjskiej agresjiPapież Franciszek w ostatnich tygodniach jest krytykowany za to, że choć potępia wojnę w Ukrainie, to wprost nie nazywa Rosji agresorem. Między innymi na początku kwietnia kontrowersje wywołało ostatnie zdanie wpisu na jego oficjalnym profilu na Twitterze, brzmiące: "wszyscy jesteśmy winni".Później z ostrymi reakcjami spotkała się jego decyzja o powierzeniu dwóm rodzinom - ukraińskiej i rosyjskiej - niesienie krzyża przy trzynastej stacji drogi krzyżowej w rzymskim
Ze zdecydowaną krytyką sposobu, w jaki Ojciec Święty zrelacjonował swoją rozmowę zdalną z patriarchą Cyrylem, która odbyła się 16 marca br. wystąpił Wydział Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. „Szkoda, że półtora miesiąca po rozmowie z patriarchą Cyrylem papież Franciszek wybrał nieodpowiedni ton, aby przekazać treść tej rozmowy. Takie wypowiedzi raczej nie przyczynią się do konstruktywnego dialogu między Kościołem rzymskokatolickim a Rosyjską Cerkwią Prawosławną, który w obecnych czasach jest szczególnie potrzebny” – czytamy w komunikacie. Następnie przytoczono uwagi zwierzchnika rosyjskiego prawosławia, który 16 marca prezentował swój pogląd na sytuację na Ukrainie, narzekając, że fakty o których mówi, media zachodnie nie poruszają czy też poruszają w niedostatecznym stopniu. Jego zdaniem konflikt rozpoczął się w 2014 r. od wydarzeń na Majdanie w Kijowie, w wyniku których doszło do zmiany ukraińskiego rządu. Przytaczał przypadki „prześladowania mniejszości rosyjskojęzycznej” a także ekspansję NATO, zgodnie z linią Kremla, absolutnie pomijając kwestię suwerenności państw Europy Środkowo-Wschodniej. Przytoczono „jako właściwy” opublikowany przez Vatican News Service w relacji z 16 marca komunikat przedstawiający odpowiedź papieża Franciszka, który „podziękował patriarsze za to spotkanie, którego motywem było pragnienie, by jako pasterze swojego ludu wskazać drogę do pokoju, modlić się o dar pokoju, aby ustał ogień”. Zaznaczono, że Papież zgodził się wówczas z patriarchą, iż „Kościół nie może używać języka polityki, lecz języka Jezusa”. „Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu, który wierzy w Boga, w Trójcę Świętą, w Matkę Bożą: dlatego musimy się zjednoczyć w wysiłkach na rzecz pokoju, na rzecz pomocy cierpiącym, na rzecz poszukiwania dróg pokoju, na rzecz powstrzymania ognia”. Watykański komunikat stwierdzał wówczas, że obaj rozmówcy podkreślili wyjątkowe znaczenie trwającego procesu negocjacji, ponieważ, jak powiedział Papież: „Rachunek za wojnę płacą ludzie, to żołnierze rosyjscy i ludzie, którzy są bombardowani i giną”. SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco « ‹ 1 › »
Putin na razie się nie zatrzyma. Jestem pesymistą – mówi papież Franciszek. Papież udzielił wywiadu o swoim stanowisku wobec wojny w Ukrainie największemu włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera”. Z Franciszkiem rozmawiał redaktor naczelny Luciano Fontana. Tekst ukazał się 3 maja. Redakcja przypomina, że papież od 24 lutego nieustannie apeluje o pokój. Sam Franciszek mówił o wysiłkach, jakie podejmuje wraz z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem („prawdziwie wielki dyplomata, w tradycji Agostino Casarolego, wie, jak poruszać się w tym świecie, mam do niego wielkie zaufanie” – wyznaje papież), aby doprowadzić przynajmniej do zawieszenia broni. Franciszek kilkakrotnie powtórzył, że jest gotowy do wyjazdu do Moskwy. „Pierwszego dnia wojny zadzwoniłem do prezydenta Ukrainy Zełenskiego – powiedział papież – ale nie zadzwoniłem do Putina. Odezwał się do mnie w grudniu z okazji moich urodzin, ale nie tym razem, nie zadzwoniłem. Chciałem wykonać wyraźny gest, który mógłby zobaczyć cały świat, i z tego powodu udałem się do ambasadora Rosji. Poprosiłem o wyjaśnienie, powiedziałem »proszę zaprzestać« [działań zbrojnych]. Następnie poprosiłem kardynała Parolina, aby po dwudziestu dniach wojny przekazał Putinowi wiadomość, że jestem gotów udać się do Moskwy… Nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi i nadal nalegamy, choć obawiam się, że Putin nie może i nie będzie mógł w tej chwili uczestniczyć w tym spotkaniu. Ale jak można nie powstrzymać takiej brutalności? Dwadzieścia pięć lat temu w Rwandzie przeżyliśmy to samo” – mówił. „Ujadanie NATO” Papież obawia się, że Putin na razie nie zamierza się zatrzymać. Stara się też dociec źródeł jego zachowania, motywacji, które popychają go do tak brutalnej wojny. Być może „ujadanie NATO pod drzwiami Rosji” skłoniło szefa Kremla do złej reakcji i rozpętania konfliktu – zastanawia się Franciszek. Jeżeli chodzi o dostarczanie broni na Ukrainę, papież ma wątpliwości, bo w centrum jego doktryny zawsze znajdował się sprzeciw wobec wyścigu zbrojeń, wobec produkcji broni, którą prędzej czy później ktoś zdecyduje się wypróbować w warunkach polowych, powodując śmierć i cierpienie. „Nie wiem, jak odpowiedzieć, jestem zbyt daleko, by odpowiedzieć na pytanie, czy słuszne jest dostarczanie broni Ukraińcom – uzasadnia. – Jasne jest, że broń jest tam testowana. Rosjanie wiedzą już, że czołgi są mało przydatne i myślą o innych rzeczach. Dlatego właśnie toczą się wojny: aby przetestować wyprodukowaną przez nas broń. Tak właśnie było podczas hiszpańskiej wojny domowej przed drugą wojną światową. Handel bronią jest skandalem i niewielu z nim walczy. Dwa lub trzy lata temu do Genui przypłynął statek załadowany bronią, która miała zostać przeniesiona na duży statek towarowy w celu przetransportowania jej do Jemenu. Pracownicy portu nie chcieli tego zrobić. Powiedzieli: pomyślmy o dzieciach w Jemenie. To drobiazg, ale piękny gest. Powinno być takich wiele” – uważa papież. Zapytany o ewentualną wizytę w Ukrainie Franciszek powiedział, że najpierw powinien pojechać do Moskwy i spotkać się z Putinem. „Nie ma wystarczającej woli pokoju – stwierdził z goryczą. – Wojna jest straszna i musimy to głośno powiedzieć. Kiedy spotkałem Orbána, powiedział mi, że Rosjanie mają plan, że do 9 maja wszystko się skończy. Mam nadzieję, że tak właśnie jest, aby można było zrozumieć tempo eskalacji tych dni. Bo teraz nie chodzi tylko o Donbas, ale o Krym, Odessę, odebranie Ukrainie portu nad Morzem Czarnym, o wszystko. Jestem pesymistą, ale musimy wykonać wszelki możliwy gest, aby zatrzymać wojnę” – podkreślił papież w rozmowie „Corriere della Sera”. „Jesteśmy też ostrożni” Czy patriarcha Cyryl, zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, może być człowiekiem, który przekona przywódcę Kremla do otwarcia drzwi? Papież potrząsnął głową i powiedział: „40 minut rozmawiałem zdalnie z Cyrylem. Przez pierwsze dwadzieścia minut czytał mi wszystkie uzasadnienia wojny. Słuchałem i powiedziałem: Nic z tego nie rozumiem. Bracie, nie jesteśmy urzędnikami państwowymi, nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa. Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu Bożego. Dlatego też musimy szukać dróg pokoju, powstrzymać ogień broni. Patriarcha nie może zostać ministrantem Putina. Miałem z nim umówione spotkanie w Jerozolimie 14 czerwca. Byłoby to nasze drugie spotkanie twarzą w twarz, nie mające nic wspólnego z wojną. Ale teraz nawet on się zgadza: zatrzymajmy się, to może być sygnał dwuznaczny” – powiedział Franciszek. Zdaniem papieża znajdujemy się w rzeczywistości, która naprawdę może doprowadzić do wojny światowej. Nawiązując do wypowiadanych już od kilku lat słów przestrogi o toczonej na różnych frontach „wojnie światowej w kawałkach”, Franciszek stwierdził: „Mój alarm był jedynie obserwacją rzeczywistości: Syria, Jemen, Irak, w Afryce jedna wojna za drugą. W każdym z tych obszarów istnieją interesy międzynarodowe. Nie do pomyślenia jest, by wolne państwo mogło prowadzić wojnę z innym wolnym państwem. Na Ukrainie to inni wywołali konflikt”. Franciszek wyjaśnił zmianę w planie Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. „Gdy podczas Drogi Krzyżowej dwie kobiety, jedna Rosjanka, a druga Ukrainka, miały razem czytać modlitwę, zrobiono z tego skandal. Zadzwoniłem więc do kard. Krajewskiego, który tam był [na Ukrainie], i on mi powiedział: stój, niech nie czytają tej modlitwy. [Ukraińcy] mają rację, nawet jeśli nie do końca ją rozumiemy. Milczano więc. Są podatni na wpływy, czują się pokonani lub zniewoleni, ponieważ tak wiele zapłacili w czasie drugiej wojny światowej. Zginęło wielu ludzi, są narodem męczenników. Ale jesteśmy też ostrożni, jeśli chodzi o to, co może się teraz wydarzyć w Naddniestrzu” – powiedział papież. KAI, JH Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Ks. Jan Słomka – Franciszek wymusza samodzielnośćMarcin Pera – Papież-prorok milczący w dniu próby klęską Kościoła?Zbigniew Nosowski – Gdy prorok staje się dyplomatąSebastian Duda – Czego nie wolno prorokowiAleksander Bańka – Chcielibyśmy usłyszeć inne proroctwoMichał Jerzy Rzeczycki – To jest po prostu złePaweł Stachowiak – Skąd ta powściągliwość Watykanu?Tomasz P. Terlikowski – Dyplomacja ważniejsza od Ewangelii? Z perspektywy katolicyzmu otwartego na świat poruszamy najważniejsze problemy społeczno-polityczne, religijne i kulturalne. Napisz do nas: online@ Więcej
Ambasador Rosji przy Stolicy Apostolskiej skomentował głośny wywiad papieża Franciszka, który ukazał się na łamach „Corriere della Sera”. Włoski dziennik nazywa jego słowa „wręcz czułymi”. We wtorek we włoskim dzienniku „Corriere della Sera” ukazał się głośny wywiad z papieżem. Franciszek stwierdził w nim między innymi, że „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji” mogło skłonić Władimira Putina do inwazji na Ukrainę. Franciszek nie oceniał jednoznacznie dostarczania broni Ukrainie. Mówił o wyścigu zbrojeń i konflikcie jako okazji do „testowania broni”. – Rosjanie wiedzą już, że czołgi są mało przydatne i myślą o innych rzeczach. Dlatego właśnie toczą się wojny: aby przetestować wyprodukowaną broń – stwierdził Franciszek. Papież oznajmił też, że nie ma obecnie potrzeby, by sam jechał do Kijowa. – Muszę najpierw pojechać do Moskwy, muszę najpierw spotkać się z Putinem. Gdyby tylko Putin zechciał otworzyć drzwi... – powiedział. Ambasador Rosji reaguje na wywiad papieża Franciszka Wywiad ściągnął na Franciszka lawinę krytyki. Jedną z nielicznych pozytywnych reakcji jest wypowiedź ambasadora Rosji przy Stolicy Apostolskiej dla prokremlowskiej agencji RIA Nowosti, którą cytuje "Corriere della Sera". – W każdych okolicznościach międzynarodowych dialog z papieżem jest ważny dla Moskwy. A papież jest zawsze mile widzianym, pożądanym rozmówcą – stwierdził Aleksander Awdiejew. Włoski dziennik ocenił, że słowa dyplomaty są "wręcz czułe". Ukraiński dyplomata: Putin jest głuchy Z kolei ambasador Ukrainy w Watykanie Andrij Jurasz skrytykował wypowiedź Franciszka. „Znaczące przesłanie Ojca Świętego skierowane do Rosji. Papież Franciszek prosił o bezpośrednie spotkanie z prezydentem Rosji w celu powstrzymania wojny: jednak Putin jest GŁUCHY nie tylko na tę szlachetną prośbę Papieża, ale nawet na głos własnego sumienia: przepraszam, że wspomniałem o czymś, co nie istnieje” – napisał na Twitterze ukraiński dyplomata. Czytaj też:Papież Franciszek dołączył do grona ludzi zbędnych Źródło: Corierre della Sera/
Redakcja portalu Media Narodowe otrzymała tłumaczenie wywiadu Ojca Świętego Franciszka dla włoskiego "Corriere della Sera", którego udzielił 3 maja 2022 roku. Pełny tekst daje szerszy obraz stanowiska papieża wobec aktualnych wydarzeń na wschodzie od naszego kraju. Tekst został pierwotnie opublikowany w prasie lokalnej na pomorzu zachodnim w Dzienniku Stargardzkim, Dzienniku Nowogardzkim, Dzienniku Goleniowskim, Nowych 7 Dniach Gryfina i Nowym Tygodniku Łobeskim. Publikujemy za zgodą autora poniżej. „Pierwszego dnia wojny zadzwoniłem do prezydenta Zełenskiego – mówi papież Franciszek. – Jednak do Putina nie dzwoniłem. Rozmawialiśmy przy okazji moich urodzin w grudniu, ale potem już się nie kontaktowaliśmy”.Właśnie dlatego prowadzi się wojny: aby wypróbować broń, którą wyprodukowaliśmy. Tak się działo podczas wojny domowej w Hiszpanii przed drugą wojną światową – stwierdza Ojciec kilku lat papież wskazuje na to, że trwa – jak to sam określa – wojna światowa „w kawałkach” i ta nowa rzeczywistość powinna poruszyć nasze sumienia. Według papieża, obecna sytuacja może sprawić, że ta wspomniana „wojna światowa w kawałkach” może się przerodzić w prawdziwą III wojnę światową, już w pełnej Franciszek zabiega o spotkanie z Putinem w Moskwie. “Obawiam się, że Putin nie będzie miał możliwości ani chęci spotkania się ze mną w tym momencie. Pytam jednak: jak można nawet nie próbować powstrzymać takiej brutalności? Podobną sytuację przed 25 laty widzieliśmy już w Rwandzie”.Zobacz także: Procesja różańcowa. Ozdoba: “Takiej religijnej manifestacji Warszawa dawno nie widziała” [+ZDJĘCIA] Słowo od autora tłumaczenia Wyjątkowo przedstawiamy zapis fragmentów wywiadu z papieżem Franciszkiem, który przeprowadził Luciano Fontana, redaktor naczelny Corriere della Sera. Wywiad został napisany w formie artykułu, w którym komentarz dziennikarza przeplata się z wypowiedziami papieża. Słowa papieża, jako cytat, są wzięte w cudzysłów. Poniżej treść wywiadu, który ukazał się w Corriere della Sera 3 maja 2022 r. Publikujemy to tłumaczenie ponieważ dzisiaj bardzo często słowa Papieża są wyjmowane z kontekstu i przekręcane. Nasiliło się to zwłaszcza w kontekście aktualnej wojny na Ukrainie i stało się kolejnym sposobem ataku na Ojca Świętego płynącym o paradoksie z obu stron – także od tych zaatakowanych, których Papież broni w sposób możliwy dla kapłana, a nie generała. Broni jako głowa Kościoła, a nie jako naczelny dowódca armii światowej… Tekst tłumaczenia W ostatnich dniach papież często nawiązywał do stanu swojego zdrowia. Kiedy wraz z wicedyrektor Corriere della Sera Fiorenzą Sarzanini, weszliśmy do pokoju w Domu Świętej Marty, gdzie miała odbywać się nasza rozmowa, Ojciec Święty powitał nas z uprzejmym wyrazem twarzy i szerokim uśmiechem. – „Wybaczcie, że nie mogę wstać, by was powitać. Lekarze zalecili mi, bym pozostał w pozycji siedzącej ze względu na stan kolana.” W dniu naszej rozmowy papież będzie musiał poddać się niewielkiemu zabiegowi infiltracji kolana, aby złagodzić ból, który nie pozwala mu się poruszać ani uczestniczyć tak, jak by sobie tego życzył, w audiencjach i spotkaniach z wiernymi. – „Mam zerwane więzadło. Poddam się zabiegowi infiltracji kolana i zobaczymy… – mówi papież – Jest tak już od pewnego czasu. Nie jestem w stanie chodzić. Cóż, niegdyś papieże poruszali się za pomocą lektyki… Niemniej ta odrobina bólu i uniżenia też jest potrzebna.” Jednak to nie stan kolana jest głównym zmartwieniem papieża. To rozmowa o tym, co obecnie dzieje się w sercu Europy sprawia mu największy ból. „Zatrzymajcie się!” – to słowa apelu, które papież wypowiedział 24 lutego, kiedy wojska rosyjskie dokonały inwazji na Ukrainę, a śmierć i zniszczenie stały się obrazem budzącym przerażenie wśród Europejczyków. Papież wciąż powtarza ten apel, ale z pewną dozą rezygnacji człowieka, który widzi, że nic się w tej sprawie nie dzieje. Widoczna jest nuta pesymizmu w słowach, którymi papież opisuje nam usiłowania, jakie podejmuje wraz z sekretarzem Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynałem Pietro Parolinem: („To jest naprawdę wielki dyplomata, wpisujący się w tradycję Agostino Casaroliego, potrafi poruszać się w tym świecie, darzę go wielkim zaufaniem”), aby doprowadzić przynajmniej do zawieszenia broni. Papież wyszczególnia wszystkie inicjatywy i powtarza kilkukrotnie, że jest gotowy jechać do Moskwy. – „Pierwszego dnia wojny zadzwoniłem do prezydenta Zełenskiego – mówi papież Franciszek. – Jednak do Putina nie dzwoniłem. Rozmawialiśmy przy okazji moich urodzin w grudniu, ale potem już się nie kontaktowaliśmy. Chciałem jednak wykonać jasny gest, który zobaczyłby cały świat i z tego właśnie powodu udałem się do ambasadora rosyjskiego. Poprosiłem, żeby mi wyjaśniono sytuację i powiedziałem: „Proszę was, zatrzymajcie to!” Następnie, kiedy wojna trwała już dwudziesty dzień, poprosiłem kardynała Pietro Parolina, aby wysłał do Putina wiadomość, że jestem gotowy jechać do Moskwy. Koniecznym jest, aby przywódca na Kremlu „uchylił furtkę” dialogu. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi i wciąż nalegamy [na spotkanie], chociaż obawiam się, że Putin nie będzie miał możliwości ani chęci spotkania się ze mną w tym momencie. Pytam jednak: jak można nawet nie próbować powstrzymać takiej brutalności? Podobną sytuację przed 25 laty widzieliśmy już w Rwandzie.” NATO i Kreml Papież Franciszek obawia się, że Putin na razie się nie zatrzyma. Ojciec Święty usiłuje zrozumieć przyczyny poczynań prezydenta Rosji a także motywacje, które skłaniają go do tak brutalnej wojny. Być może „szczekanie NATO u drzwi Rosji” skłoniło głowę Kremla do złej reakcji i rozpętania konfliktu. – „Nie wiem, czy to właśnie to bezpośrednio wywołało jego gniew – zastanawia się papież – ale obawiam się, że mogło go częściowo sprowokować.” A teraz wszyscy, którym zależy na pokoju, muszą stawić czoła ważnemu problemowi, jakim jest dostarczanie uzbrojenia przez kraje zachodnie walczącym na Ukrainie. Jest to kwestia, co do której nie wszyscy się zgadzają i która dzieli także katolików i pacyfistów. Papież ma co do tego wątpliwości, gdyż jego nauczanie ogniskowało się zawsze wokół odmowy przepływu broni, wokół sprzeciwu wobec rozwoju produkcji uzbrojenia, które przecież prędzej czy później ktoś wypróbuje na polu walki powodując śmierć i cierpienie. – „Nie potrafię na to odpowiedzieć; jestem zbyt daleko od tego konfliktu, by jednoznacznie stwierdzić, czy jest słusznym dozbrajanie Ukraińców – uważa. – Jasnym jest, że na Ukrainie ta broń jest obecnie w użyciu. Rosjanie z kolei wiedzą, że czołgi na niewiele się zdają i myślą o użyciu innych środków. Właśnie dlatego prowadzi się wojny: aby wypróbować broń, którą wyprodukowaliśmy. Tak się działo podczas wojny domowej w Hiszpanii przed drugą wojną światową. Handel bronią jest zgorszeniem i niewielu się mu sprzeciwia. Dwa lub trzy lata temu do Genui przypłynął statek załadowany bronią, która miała być następnie umieszczona na frachtowcu i przetransportowana do Jemenu. Pracownicy portu nie chcieli jednak tego zrobić. Powiedzieli: „Myślimy o dzieciach w Jemenie”. To był niewielki, ale piękny gest. Takich gestów powinno było być o wiele więcej.” Słowa papieża Franciszka podczas naszej rozmowy sprowadzają się zawsze do tego, jakie działania byłyby najbardziej słuszne. Wielu prosiło go o symboliczny gest, jakim byłaby wizyta na Ukrainie. Ale odpowiedź papieża jest jasna – „W tej chwili nie pojadę do Kijowa – mówi. – Wysłałem tam kardynała Michaela Czernego (prefekta Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka) i kardynała Konrada Krajewskiego (jałmużnika papieskiego). Ten ostatni wybrał się tam już po raz czwarty. Ale ja czuję, że nie powinienem tam jechać osobiście. Najpierw muszę pojechać do Moskwy i spotkać się z Putinem. W końcu jestem przecież księdzem, cóż innego mogę zrobić? Robię to, co mogę. Gdyby tylko Putin otworzył drzwi…” Kościół Prawosławny Czy patriarcha Cyryl, głowa Kościoła Prawosławnego w Rosji, może być tym, który nakłoni przywódcę Rosji do wykonania gestu otwarcia? Papież potrząsa głową i mówi: „Rozmawiałem z Cyrylem 40 minut przez zoom. Pierwsze 20 minut poświęcił on na przedstawienie mi, z kartką w ręku, wszystkich kwestii usprawiedliwiających tę wojnę. Wysłuchałem go i powiedziałem mu: – Nic z tego nie rozumiem. Bracie, my nie jesteśmy duchownymi państwowymi; nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa. Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu Bożego i z tego powodu musimy poszukiwać dróg pokoju, aby doprowadzić do zawieszenia broni. Patriarcha nie może zamienić się w ministranta Putina. – Miałem ustalone spotkanie z Cyrylem na 14 czerwca w Jerozolimie. Byłoby to nasze drugie spotkanie bezpośrednie, które nie miałoby oczywiście nic wspólnego z wojną. Jednak odwołaliśmy je, ponieważ doszliśmy do wniosku, że moglibyśmy wysłać światu dwuznaczny sygnał.” Droga Krzyżowa Od kilku lat papież wskazuje na to, że trwa – jak to sam określa – wojna światowa „w kawałkach” i ta nowa rzeczywistość powinna poruszyć nasze sumienia. Według papieża, obecna sytuacja może sprawić, że ta wspomniana „wojna światowa w kawałkach” może się przerodzić w prawdziwą III wojnę światową, już w pełnej skali. – „Mówię głośno o tym fakcie nie po to, by szukać zasług, ale by podkreślić to, co się dzieje w rzeczywistości: w Syrii, Jemenie, Iraku, czy w Afryce, gdzie wybucha jedna wojna po drugiej. Na każdym z tych obszarów wchodzą w grę międzynarodowe interesy. Jest nie do pomyślenia, że jeden wolny kraj może rozpętać wojnę przeciw innemu wolnemu państwu. Na Ukrainie konflikt został wywołany przez innych. Jedyna rzecz, jaką zarzuca się Ukraińcom to ich reakcja w Donbasie, ale mówimy o sytuacji sprzed 10 lat. To jest już przestarzały argument. Pewnym jest, że Ukraińcy są dumnym narodem. Dla przykładu, w Drodze Krzyżowej w Koloseum wzięły udział dwie kobiety – Rosjanka i Ukrainka, które miały razem odczytać modlitwę. Ukraińcy byli tym faktem oburzeni. Zapytałem o zdanie w tej kwestii kardynała Krajewskiego, a ten powiedział mi, żeby jednak nie nalegać na wspólne czytanie przez nie modlitwy. Oni mają rację, mówił, nawet jeśli my nie jesteśmy tego w stanie w pełni zrozumieć. Tak więc te dwie kobiety trwały podczas Drogi Krzyżowej w milczeniu. Ukraińcy mają w sobie pewną znamienną wrażliwość; czują się pokonani lub wręcz zniewoleni, ponieważ zapłacili olbrzymią cenę w czasie II wojny światowej. Straciło wtedy życie wielu z nich. Jest to naród umęczony. Obserwujmy jednak teraz z uwagą, co może się wydarzyć w regionie Naddniestrza.” Na koniec papież zwraca się do dziennikarzy. – „Nie ustawajcie w badaniu rzeczywistości w jej faktycznej postaci i opisujcie ją w gazetach. To jest właśnie wasza służba dla kraju, za którą będę wam zawsze wdzięczny.” Z języka włoskiego przetłumaczył Piotr Słomski
wywiad papieża dla corriere della sera